Powolnym krokiem szedłem w stronę hotelu Londyn był piękny zimowym
wieczorem. Nagle w cieniu pojawiła się niewyraźna męska sylwetka. Zmrużyłem
oczy i zauważyłem, że chłopak w dłoni trzyma stos kartek które energicznie
przekręcał i czytał. Kiedy byliśmy wystarczająco blisko siebie zauważyłem, że
na plecach chłopak dźwiga gitarę. Uśmiechnąłem się tak jak zawsze do przypadkowych
osób które wydawałyby się miłe i powiedziałem:
-Hej! (Ang. Hi)- w tym samym czasie chłopak poślizgnął się na
zamarzniętej kałuży.
-Oops!- zdążył wyszeptać zanim znalazł się na ziemi. Energicznie
schyliłem się i wyciągnąłem do chłopaka rękę. I wtedy porazi pierwszy ujrzałem
jego iskrzące się jak niebo pełne gwiazd oczy, od dziś jedynym moim pragnieniem
było spoglądanie w nie każdego ranka i wieczoru.
Louis jak ty się zmieniłeś, zanim
go poznałeś mówiłeś, przyrzekałeś sobie, że nigdy nie ozdobisz swojego ciała
jakimiś piekielnymi tatuażami, a teraz? Nie dość, że masz ich kilkanaście to w
kieszeni pustka a więc prędko ich nie usuniesz. Znów niczym idiota uśmiechnąłem
się sam do siebie i wtedy usłyszałem huk. Nagle wspomnienia o ty wyparowały z
mojej głowy wszystko o czym myślałem rozpłynęło się w powietrzu- pojawiła się nowa
para zielonych oczu w moim życiu.
Tydzień później.
Nie wiem jaka szatańska moc mną
włada ale popełniłem kolejny błąd w swoim życiu- zakochałem się. Od dnia
wypadku nie mogę zapomnieć o Anabelle, widzę jej śliczne zielone oczy,
delikatny uśmiech, długie, blond włosy. Coraz częściej przyłapuję się na
myśleniu o tym co wydarzyłoby się gdybym poprosił ją o numer, zapytałbym gdzie
mieszka. Spotkalibyśmy się? Jak potoczyłaby się nasza znajomość? Czy miałbym u
niej jakiekolwiek szanse? Louis, Louis, Louis niby masz dwudziestkę na karku
ale zachowujesz się gorzej niż pięciolatek w przedszkolu. Muszę wreszcie wziąć sięga
siebie i poćwiczyć trochę do przesłuchania, w końcu nie zamierzam iść na te
studia, a mam dość siedzenia na utrzymaniu mojej mamy. Mój wybór na casting to
Plain White T’s- Hey There Delilah, jedna z moich ulubionych piosenek. Wcześniej
on ćwiczył ze mną śpiewanie, a teraz kiedy nie ma go został mi tylko mój głos i
napisane przez nas piosenki, nie wiem czy uda mi się przejść dalej, zależy mi
na tym ale jednocześnie boję się tego, że usłyszę same słowa ,,nie’’. Mama wyszła gdzieś z przyjaciółkami więc to
dobry czas by wreszcie trochę potrenować, przesłuchanie już za 3 dni a jedyne
co umiem to tekst utworu wykuty na blachę. Podniosłem swój seksowny tyłeczek z
ciepłej kanapy i ospale zbiegłem do schodach do swojego pokoju- tak mieszkam w
podziemiach, co jest bardzo wygodne bo mam bezpłatną klimatyzację. Chwyciłem
pilot od wieży w której już od kilku dni kisiła się płyta z podkładem do
wybranej przeze mnie piosenki. Nacisnąłem magiczny guziczek ,,play’’ i na
wszelki wypadek wziąłem wydrukowaną tydzień temu kartkę z tekstem piosenki. Nuciłem pod nosem wstęp i
zacząłem śpiewać: ,,Hey there Delilah, What’s it like In New York city?’’
rytmicznie zacząłem klepać ręką w kolano- to zawsze mi pomagało. ,,Oh, it’s what
you do to me, what you do to me? ‘’. Oczami wyobraźni widziałem uśmiechających się
jurorów, klaszczącą widownie. Przeniosłem się tam, dałem się ponieść muzyce,
wyobraźni, zmysłom. Byłem tam a oni ze mną, wszystko o czym marzyłem było jakby
na wyciągnięcie ręki- tak działała na mnie muzyka a to wszystko dzięki
niemu. Jak wiele wprowadził do mojego
życia, jak wiele zabrał odchodząc. Czasami kiedy pozwalam sobie na myślenie o
nim zadaj sobie pytanie czy kiedykolwiek będzie tak jak wtedy z nim? Czy
kiedykolwiek on do mnie wróci? Czy jeszcze raz sprzeciwimy się światu?
OMG! Jaki świenty ciąg dalszy!!Masz wielki talent, wiesz? Czekam oczywiście na następny rozdział ;))
OdpowiedzUsuńŚwietne :D masz bardzo fajny styl pisania, fantastycznie się czyta :D
OdpowiedzUsuńa sam pomysł na historię też "inny" :)
czekam na kolejny rozdział :D <3
@_Carroo_
krótki rozdział, więc komentarz też będzie krótki. Jest okej. Poprzedni wydawał mi się lepszy, ale mówiąc szczerze średnio już go pamiętam, więc się nie wypowiem :)Pisz dalej! Powodzenia!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Pisz dalej!
OdpowiedzUsuńA tak wgl to zostałaś przeze mnie nominowana do liebster award :) Szczegóły u mnie: http://czarownica-z-rodu-blackow.blogspot.com/2012/12/nominacja-do-liebster-award.html
Oooo, świetne!! Pisz,piszz! Jestem baardzo ciekawa co dalej ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział >.<
OdpowiedzUsuńPoczątkowo, kiedy zorientowałam się, że w opowiadaniu będzie wątek homoseksualny, nie wiedziałam, czy mi to odpowiada. Lubię 1D, ale mimo wszystko jestem przeciwna wszelkim bromance xD Ale fikcja, to tylko fikcja, prawda?
OdpowiedzUsuńStrasznie polubiłam główną bohaterkę. Ma w sobie wrodzone ciepło i radość, a tacy ludzie naprawdę potrafią poprawić komuś humor. Widać, że zależy jej na dobru innych, a tę cechę zdecydowanie najbardziej lubię w ludziach. Tylko nie mogę uwierzyć w to, że nie wymieniła się numerami z Louisem! Stłuczka to może niezbyt szczęśliwy początek znajomości, ale, jak zresztą widać, ta dwójka przypadła sobie do gustu. Z jednej strony chciałabym, aby między siostrą Liama a Lou coś się wydarzyło, ale z drugiej jego uczucie do Harry'ego (bo to on jest tym chłopakiem o zielonych oczach, prawda?) jest bardzo silne, dlatego może stanąć na przeszkodzie w ich ewentualnym związku. Więc czy na pewno tak źle się stało, że nie mają ze sobą kontaktu? Zresztą podejrzewam, że Annabelle i Louis prędzej czy później na siebie znowu wpadną. Jestem bardzo ciekawa, jak to się dalej potoczy.
Wydaje mi się, że to ciekawy pomysł na opowiadanie, a przede wszystkim - łatwo brnie się przez kolejne rozdziały ;>
Czekam na ciąg dalszy, a w wolnej chwili zapraszam do mnie: http://siegajac-nieba.blogspot.com
Pozdrawiam.
Hej :) nominowałam Cię do Liebster Award, więcej informacji u mnie na blogu :)
OdpowiedzUsuńhttp://all--dreams-come-true.blogspot.com/